Życie Po Twojej Stronie
„Życie Po Twojej Stronie” to podcast dla tych, którzy mają dość udawania i życia „jak trzeba”. Czas zdjąć zbroję i zacząć oddychać pełną piersią. Tu zdejmujemy maski, przestajemy ciągle musieć, odzyskujemy swój prawdziwy głos i przestajemy się tłumić, żeby odzyskać wpływ i budować życie na własnych zasadach. Autentycznie, bez grzecznych póz. To miejsce, gdzie oddycha się pełną piersią.
Maggie Biernacka – mentorka z duszą buntowniczki. Pokazuje drogę tym, którzy latami byli „silni i niezależni”, a w środku czują tylko zmęczenie i tęsknotę za spokojem. Uczy języka emocji – jak rozpoznawać własne i cudze uczucia, regulować system nerwowy i słuchać sygnałów ciała, żeby odzyskać wpływ i żyć w zgodzie ze swoim prawdziwym Ja. Wierzy, że życie subtelnie mówi do nas przez codzienne doświadczenia, podsuwając lekcje, które pomagają wzrastać.
Przez lata pracowała w międzynarodowych korporacjach, zarządzała rynkami w Europie i na Bliskim Wschodzie. Ten świat nauczył ją siły, ale kosztował wypaleniem, chorobą i poczuciem, że życie wymyka się z rąk. To właśnie wtedy odkryła, że ciało i umysł tworzą jeden system, a emocje są językiem prowadzącym do wolności i spokoju.
Dziś, jako autorka programu „Pełną Piersią”, wspiera innych w odczytywaniu tego języka i w budowaniu życia na własnych zasadach. Jej misją jest proste, buntownicze przesłanie: nie musisz być doskonały, by mieć dobre życie.
Życie Po Twojej Stronie
Cała prawda o dawaniu, emocjach i ukrytych intencjach
Dawanie, nawet to z serca, nie zawsze jest tak bezinteresowne, jak nam się wydaje. To, czego nie widać, to emocje, które potrafią wrócić do nas z całą swoją siłą. Ale to właśnie one odsłaniają prawdę o ukrytych intencjach.
Czasem dajemy, bo chcemy sprawić komuś radość. A czasem, nieświadomie, szukamy potwierdzenia, że jesteśmy „dobrymi” ludźmi. Dopiero konkretna sytuacja pokazuje nam, z jakiego miejsca naprawdę płynie nasza hojność. W tym odcinku, na przykładzie jednego jacuzzi, opowiadam historię która zaczęła się jak zwykły prezent, a skończyła się falą wstydu, poczucia winy i ważnym spotkaniem z samą sobą.
To opowieść o emocjach, zmianie i powrocie do siebie. O dawaniu, które czasem odsłania więcej, niż spodziewamy się zobaczyć. O intencjach tak subtelnych, że widzimy je dopiero wtedy, gdy życie je oświetli. Zapraszam Cię do przyjrzenia się swoim wzorcom - tym pięknym i tym niewygodnym. Do zobaczenia, jak wygląda dawaniе, kiedy wypływa z lekkości, a jak wtedy, gdy prowadzi je głód uznania, wdzięczności czy bycia „tą dobrą”.
To odcinek o tych małych momentach, które otwierają wielkie drzwi do zrozumienia siebie i wracania do swojego prawdziwego „ja”.
_________________________
Tematy: emocje, zmiana, obfitość, kobieta, intencje, granice, świadomość, dawanie, przyjmowanie, wstyd, powrót do siebie, relacje
🌿 „Życie Po Twojej Stronie” — podcast o odwadze, autentyczności i wracaniu do siebie.
📌 O dawaniu, które odsłania prawdę — o emocjach, których nie widać, i o intencjach, które prowadzą Cię bardziej niż myślisz.
Prowadzi: Maggie Biernacka
_________________________
Jeśli chcesz lepiej zrozumieć siebie w tych wszystkich „zwyczajnych” emocjach i sytuacjach, które potrafią człowieka wbić w ziemię albo przeciągnąć jak mokrą ścierę — zajrzyj do mnie na Instagram @alchemia_emocji.
Tam mówimy o tym, czego nie widać – jak życie do nas gada, o subtelnym języku emocji i o prostych sposobach wracania do siebie w codzienności.
Bo czasem po prostu stare sposoby już przestają działać.
Wiesz już, że to nie jest czas na staranie się bardziej lub wkładanie więcej wysiłku. To jest czas na alchemię starego.
Wiesz, że nie spotykamy się tu przypadkiem.
Czasem Wszechświat wrzuca nas na moment w tę samą przestrzeń,
żebyśmy mogły (i mogli) wymienić spojrzenie, oddech, perspektywę —
i przypomnieć sobie, że razem łatwiej przechodzi się przez to wszystko: emocje, zmiany i te małe kroki, które prowadzą z powrotem do siebie. 🌿
Życie po Twojej stronie to podcast dla tych, którzy mają dość udawania i bycia miłymi kosztem siebie, to podróż przez grzeczne schematy i zepchnięte emocje, mówi Magi, tu odzyskasz swój prawdziwy głos, granice i własne zasady. Tu oddychamy pełną piersią, zatem głęboki wdech i zaczynamy. Dzisiaj będzie o dawaniu, o hojności, która przychodzi czasem z serca, a czasem z potrzeby bycia tą dobrą. I o tym, co się może wydarzyć, kiedy życie zderzy nas z prawdą o naszych intencjach. I chcę zacząć od jednej historii, która wydarzyła się kilka tygodni temu, jakiś czas temu miała swój początek, a dziś właśnie się zakończyła. Podarowałam coś z serca i to było nasze jacuzzi, z którego korzystaliśmy może jeden sezon na mazurach. Wielkie, ciężkie, głośne, nie ukrywam, ale sprawne, tak mi się wydawało. I wierzyłam, że komuś zrobi radość, że ucieszą się jak dziecko i że będzie z tego naprawdę dużo radości, dużo śmiechu i dużo takiej zwykłej wdzięczności. A dzisiaj dostałam wiadomość, no Małgosiu, niestety, ja puzy cieknie na zaworach, gdzieś w powietrze ucieka, chcesz zwrot czy utylizować. I wiecie co? Zmroziła mnie ta wiadomość, ale wcale nie poczułam lekkości, poczułam przede wszystkim żal. Poczułam dużo smutku i zalała mnie fala wstydu. Wstydu, że w ogóle jest mi przykro, że to się wydarzyło. A przecież nie zrobiłam nic złego, i oddałam coś za darmo, co u nas działało z dobrym sercem, w bardzo dobrej jakości z taką intencją i radością rzeczywiście w sercu, że trafi w dobre ręce, że się przyda, że ludzie się będą cieszyli. Ale właśnie to poczucie winy takie zupełnie irracjonalne, które naprawdę zalało mnie falą i musiałam chwilę pooddychać, żeby pozwolić na to, żeby się z tym spotkać, pozwolić na to, żeby poruszyło to we mnie wszystko, co ma poruszyć i żebym zobaczyła, że naprawdę to poczucie winy, to właści jest tak, jakbym to ja sama spowodowała te lusterki i jeszcze nie dopatrzyła sprawności, zanim przekazała, zanim przekazałam to jacó z jej znajomym. Jakbym to ja zrobiła im krzywdę de facto. Jakbym nie była dość dobra w swoim postępowaniu. I jak tylko przeczytałam tego SMS-a, to wszystko we mnie tak się skurczyło, zrobiło się malutkie i czarne. I zastosowałam wszystkie te narzędzia, którymi z wami się dzielę, no po prostu zaczęłam się temu przyglądać, tak? Zaczęłam oddychać. Mówiłam Magi, oddychaj, oddychaj, wejdź w system parasympatyczny. Zobacz, o co tutaj tak naprawdę chodzi. Bo głowa wie, że nie ma tutaj mojej winy, ale poczucie winy jest. I to nie był pierwszy raz, kiedy coś dałam. Ja tak naprawdę uwielbiam, uwielbiam, rozdawać rzeczy, bardzo nie lubię wyrzucać. I naprawdę cieszę się, kiedy znajduję rzeczą drugi dom, bo wiem, że u mnie te rzeczy już będą się gdzieś tam kurzyć na strychu czy w piwnicy, a są ludzie na świecie, którzy mogą z tego korzystać i mieć z tego radość. Ale dzisiaj właśnie jak zaczęłam się temu przyglądać, jestem tak mniej więcej godzinę, godzinę po takiej sesji samej ze sobą, to zobaczyłam, że czasem jest tak, że my jednak nie dajemy tak całkiem bezinteresownie. No i tutaj odkrywam się przed wami z taką bardzo dużą szczerością, bo to też nie ukrywam, że myślę, że ta lekcja, tak jak ona jest ważna dla mnie, tak nauczy i was czegoś. Więc ja się zorientowałam, że czasem pod tym dawaniem naszym, pod tą chęcią sprawiania radości, tam leży jeszcze coś. I czasem to jest taka tęsknota za tym, żeby poczuć się hojnym, żeby utwierdzić się w tym, że się jest tą dobrą osobą, która tak potrafi się ze wszystkimi dzielić. Jeżeli mieliście w dzieciństwie brata lub siostrę, no to właśnie to są te opowieści, oddaj siostrze, podziel się z bratem. Ty jesteś zawsze taka dobra, nie walcz oddaj. To, co chcę powiedzieć, że to nie znaczy, że takie to nasze dawanie z potrzeby serca jest złe. Boń Boże, absolutnie jestem zdania, że właśnie trzeba dawać, trzeba się dzielić, ale trzeba się też przyglądać, z jakiego miejsca płynie we mnie to chęć dawania, ta chęć dzielenia się, ta chęć obdarowania kogoś. I przypomniał mi się od razu ten fragment, który stworzyłam dla was niedawno, o energii żeńskiej i męskiej, i w tym punkcie, w którym rozmawialiśmy o czystych esencjach, było o radości przyjmowania, to była energia żeńska i hojności w dawaniu, energia męska. I tak dla przypomnienia chcę zaznaczyć, że właśnie ta męska, taka hojność, czysta hojność, ona nie wypływa z potrzeby jakiejś rekompensaty innym tego, że się ma, tego, że się ma może więcej od nich. Ta prawdziwa hojność jest całkowicie miękka, całkowicie spokojna. Ona daje z lekkim sercem, nie z obowiązku. To jest działanie, które wypływa z takiej chęci pomocy, z chęci ulrzenia w czymś, dostarczenia właśnie radości, komfortu. I u mnie intencja była właśnie taka. Z lekkim sercem, z chęci pomocy, z chęci ulrzenia. Wiedziałam, że oni szukają jacuzzi, że chcą jacuzzi, ale też nie chcą wydać na to żadnych bambilionów. Ja miałam coś, czym mogłam się absolutnie podzielić, ale właśnie to był ten prezent, który dałam, czując, że jakoś jestem trochę lepsza. Może to takie niskie, no ale właśnie to zobaczyłam, tak. Że jednak to nie było całkiem altruistyczne. W sensie dając im odczułam ogromną radość, ale poczułam się, że ja mam. Że jednak daję z takiego nadmiaru. I na szczęście dotarło do mnie, że właśnie zakrzywiła się we mnie ta męska energia, ale też utknęła trochę energię żeńska, która odpowiada za receiving, za odbiór, za przyjmowanie, bo w momencie dawania ja nie zauważyłam tej blokady i jakby utknęłam w ofiarowaniu właśnie. Paradoksalnie ta historia trwała ileś tygodni, bo znajomi odebrali to jacuzzi i potem przez wiele, wiele tygodni jakoś tak nie mogli zebrać z ostatecznym napełnieniem go wodą, uruchomieniem, podłączeniem pompy. I to wszystko trwało, a ja przez cały ten czas z taką nadzieją, ale też właśnie oczekiwaniem morze słów wdzięczności, może słów jakiegoś uznania, jak już się będą chlapać i kąpać. Czekłam właśnie na to, co się stanie, co do mnie wróci. No i wróciło. Wrócił taki prezent w postaci informacji, że to wszystko jest kiha i jacuzy nie działa, ale myślę sobie, że właśnie wiem, że to brzmi paradoksalnie, ale właśnie otrzymałam prezent. Ten prezent nie był zapakowany w ładnych papierek, bo to było właśnie to poczucie winy, które rozpakowałam. Owszem, dałam jacuzji i teraz właśnie przyjmuję, przyjmuję wszystko to, co to zdarzenie mi pokazało. Przyjmuję informacje o sobie, przyjmuję te emocje, które wcale nie były przyjemne. Przyjmuje taką chwilową niewygodę jako portal do czegoś większego. I myślę sobie, że może właśnie prawdziwa hojność polega na tym, żeby odważyć się, zobaczyć również nie tylko te ładne części w nas, na zewnątrz, które się uśmiechają i dają, ale również te brzydkie, te krzywe, które są gdzieś tam ukryte w mroku i pozwolić energii jakby krążyć, pozwolić na to, że by życie ostatecznie pokazało nam tą informację o nas samych. I myślę sobie, że życie nie przysyła nam tylko prezentów w takich, wiecie, ładnych, błyszczących pudełkach. I czasem dostajemy coś, co wygląda na początku jak właśnie wielkie rozczarowanie, wielkie poczucie winy, jak mały czarny punkt skurczony gdzieś tam w sercu, ale ostatecznie staje się to taką nitką, którą gdzieś rozsypujemy te supły czarne, i zaczynamy szywać naszą historię na nowo. I myślę sobie, że czasem właśnie największym darem jest nie to, co dajesz innym, ale to, co w tym procesie odkrywasz na swój temat. Bo kiedy odważysz się ostatecznie przyjąć, również prawdę o tym, dlaczego tak bardzo, bardzo chciałaś czy chciałeś dać, no to jakby desz podwójnie. I oczywiście pamiętamy o tym, że dawanie jest znacznie łatwiejsze niż branie, niż otrzymywanie, ale zawsze po drugiej stronie dawania jest otrzymywanie, bo albo ten obdarowany zderza się, czy my się zdarzamy właściwie z tym, w jaki sposób on to otrzymuje, i czy przypadkiem nie wyraża swojej wdzięczności inaczej niż my sobie wyobrażali, albo czy w ogóle wyraża jakąkolwiek wdzięczność, czy w ogóle jakiekolwiek pozytywne uczucia, bo czasem możemy się zetknąć wręcz z negatywnymi czy z trudnymi sytuacjami, jeżeli dajemy coś, co wydaje nam się, że jest absolutnie potrzebne, przydatne innym ludziom, ale oni postrzegają tę sytuację zupełnie inaczej. Przypomnijcie sobie, jak dawaliście może komuś ostatnio prezent, który wybraliście może z serca, a może wcale nie, i jak ta osoba odebrała ten wasz prezent. I zastanówcie się, czy sami potraficie równie łatwo przyjmować takie fizyczne rzeczy, jak dawać, i czy odważycie się właśnie zobaczyć, to, co życie Wam pokazuje, to, co wszechświat wam daje, właśnie w postaci doświadczeń, w postaci zwrotnej informacji, w postaci ludzi, którzy do was się zwracają, i jak odbieracie te prezenty. Zobaczcie, czy przypadkiem dawanie nie jest też ucieczką od jakiejś, nie wiem, niewygodnej prawdy o swoich potrzebach. Czasem jest tak, że nie wyrażamy swoich potrzeb. W związku z tym partnerom dajemy prezenty, które sami chcielibyśmy otrzymać. Od siebie, nawet nie od nich, od siebie, ale one w ogóle nie są dopasowane do potrzeb partnerów. Zastanówcie się też, czy pozwalacie sobie na niezasługiwanie. W sensie takim, że czasem nam się wydaje, że otrzymujemy coś, otrzymujemy jakiś prezent, czy otrzymujemy nawet jakąś rzecz taką całkiem niematerialną, jakąś przysługę, usługę i wydaje nam się, że nie zasługujemy na to. Czasem to mogą być drobne rzeczy, jak komplementy nawet. Te komplementy dotyczą mogą dotyczyć nas samych, a jak fajnie wyglądasz, jak super wyglądasz tej sukience, jakie masz ładne buty, fajnie się uśmiechasz, a co zrobiłaś z włosami i nie potrafimy przyjąć tych komplementów, bo mówimy, a nie to tamte stara na strychu, coś wisiało, odkurzyłam, a to nic to w ogóle to nie ma znaczenia. Zamiast powiedzieć po prostu dziękuję. Też tak uważam, możesz powiedzieć fajnie się w tym czuję, ale po prostu zwykłe, zwykłe dziękuję, już daje daje lekkość, daje otwarcie serca. Prawdę mówiąc, właśnie pierwszy krok do takiego szlifowania, przejmowania, chociaż to jest odcinek o dawaniu, polega właśnie na przyjmowaniu jakichś najmniejszych, najmniejszych rzeczy. Uśmiechów od ludzi, drobnych gestów, życzliwości, właśnie komplementów, to są takie rzeczy, które nic nie kosztują, ale nawet w pracy się czasem zdarza, że wśród znajomych, że nie wiem, ktoś chce ci postawić kawę czy jakieś inne tam napoje, a ty się broni, nie absolutnie musisz zapłacić za siebie albo chętnie zapłacisz nawet za tę drugą osobę, ale broń Boże, żeby ktoś ci nie. żebyś ty nie wisiała żadnych pieniędzy, czy nie wisiał. I znam takie osoby, które chętnie na przykład bez żadnych problemów, w sensie nawet z radością dużą, jak jadą na zakupy, pytają, czy czegoś nie potrzebujesz, ty mówisz, że chciałabyś paczkę jajek albo sałatę, albo jedną rzecz jakąś tam nie wiem, pęczek rzadkiewek, przywożą ten pęczek rzadkiewek i zaniecz w świecie nie chcą przyjąć pieniędzy za to. Ja akurat nie mam z tym problemu, i widzę, że jeżeli ktoś się opiera, to widocznie ma coś do przerobienia u siebie, więc przyjmuję z wdzięcznością, mówię, dziękuję, z uśmiechem i radością. I myślę sobie, że właśnie przyczyniłam się. Być do momentu refleksji właśnie u tej osoby, i może u tej osoby, i może za którymś razem ona albo odważy się powiedzieć, ile ta rzadkiewka kosztowała, albo będzie się zachowywała jakoś inaczej. Zweryfikuje to swoje działanie tak, żeby się poczuć właśnie miękko i lekko, bo jednak ta radość dawania powoduje, że otwiera się w nas właśnie lekkość, cyrkulacja, wymiana w takich zwykłych relacjach, w codziennych działaniach, i ja jestem ogromnie, ogromnie wdzięczna za to, co się wydarzyło, bo właśnie pozwoliło mi to dostrzec coś, co gołym okiem nie było dostrzegalne. I wydaje mi się, że tylko, znaczy, nie wydaje mi się, jestem pewna, że tylko dzięki tej pracy nad sobą, którą praktykuję i której was uczę, to znaczy umiejętności zatrzymania się, umiejętności przyjrzenia się, co ta emocja wami mówi o mnie, o tej sytuacji byłam w stanie jakby przejść na kolejny poziom, wyzwolić się bardzo szybko właśnie z takiego poczucia winy i zachować naprawdę zdrowy rozsądek, dobre relacje ze znajomymi, którzy mają zepsutę jacuzzi, muszą je zutylizować. Ale patrzę teraz na tę sytuację z przemrożeniem oka i wciąż cieszę się, że pewnie będą mieli to jacuzzi, tylko będą musieli na nie wydać parę tysięcy złotych, a tak mogliby dostać prezent. Widocznie oni mają też co innego do przerobienia. Musieli się zderzyć z taką sytuacją. Myślę, że każda z takich sytuacji właśnie jest prezentem i myślę, że dla każdego jakby wszechświat przygotował taką paczkę informacji, jaka była dla niego potrzebna. Ja jestem wdzięczna za moją i zachęcam Was do przyglądania się swoim paczkom informacji. Do usłyszenia w następnych transmisjach. Pa pa!